Prawdziwą przyczynę, dla której nie zawsze możesz dobrze odprawiać swoją medytację znajduję w tym punkcie i nie mylę się. Zabierasz się do medytacji z pewnego rodzaju rozgorączkowaniem, połączonym z dużym zatroskaniem, aby znaleźć coś, co przyniosłoby zadowolenie i pocieszenie twojemu duchowi. To już wystarcza, byś nie znalazła nigdy tego, czego szukasz i nie zagłębiła twej duszy w prawdzie, którą rozważasz. Moja córko, wiedz, że jeśli ktoś z dużym pośpiechem i swego rodzaju chciwością szuka jakiejś zgubionej rzeczy, [ to] sto razy na nią spojrzy i nie zorientuje się, że ją widzi. Z tego rodzaju próżnej i bezużytecznej chciwości płynie jedynie zmęczenie ducha i niemoc umysłu, by móc zatrzymać się na tym przedmiocie, którym się zajmujesz. To następnie, jako właściwa przyczyna, powoduje pewną oziębłość i bezmyślność duszy, zwłaszcza gdy chodzi o jej uczuciową sferę. Nie znam innego środka zaradczego w tej sprawie niż ten: pozbyć się lęku, ponieważ on jest jednym z większych zdrajców, który z prawdziwą cnotą i rzetelną pobożnością nie może mieć nic wspólnego. Zapala on do dobrego postępowania, ale tylko pozornie; tak naprawdę powoduje oziębienie duszy i doprowadza cię do potknięcia (Epist. 111, s. 980n).
Św. Ojciec Pio
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz