wtorek, 19 lipca 2016
Krzyż
Jakże słodkie jest imię krzyża; tu, u stóp krzyża Jezusa, dusze przyoblekają się w światłość, rozpłomieniają się miłością; tu otrzymują skrzydła, by wzbić się do lotów najwyższych. Niech stanie się ten krzyż łożem naszego odpoczynku, szkołą doskonałości, naszym umiłowanym dziedzictwem.
Dlatego zważajmy, żeby nie oddzielać krzyża od naszej miłości do Jezusa; bez miłości krzyż stałby się ciężarem nie do uniesienia przez naszą słabość.
Jezus mówi mi, że w miłości to On jest moją rozkoszą, natomiast w cierpieniu ja jestem rozkoszą Jego. Zatem pragnienie zdrowia oznaczałoby, że szukam dla siebie radości, a nie staram się ulżyć Jezusowi. Tak, kocham krzyż, tylko krzyż; kocham, bo widzę go zawsze na ramionach Jezusa.
Krzyż jest gwarancją miłości, krzyż jest zadatkiem przebaczenia; i miłość, która nie jest zasilana, karmiona przez krzyż, nie jest miłością prawdziwą - sprowadza się do słomianego ognia.
Mówimy także; Pan wkłada brzemię i zarazem je zdejmuje, ponieważ wkładając krzyż na jednego ze swych wybranych, tak bardzo go wzmacnia, że on dźwigając ciężar z tą nową siłą, jest przez nią podtrzymywany.
Umiłowanie krzyża było zawsze znakiem wyróżniającym dusze wybrane; obciążenie krzyżem świadczyło o szczególnym upodobaniu Ojca niebieskiego w tychże duszach. Bez umiłowania krzyża nie można wiele osiągnąć na drogach chrześcijańskiej doskonałości.
Św. Ojciec Pio
Stygmaty wiary, s. 38-39
Ps. Zapraszam Cię do odwiedzenia i polubienia mojej strony Św. Ojciec Pio na Facebooku. Dzięki temu będziesz zawsze na bieżąco. Zachęcam Cię również do komentowania. Pozostaw po sobie tutaj jakiś ślad.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz